czwartek, 8 grudnia 2011

Wartości organizacji przestępczych w systemie wartości ekonomicznych

Artykuł został opublikowany na blogu naukowym Instytutu Zarządzania Wartością SGH ValueComesFirst.pl w dniu 8 grudnia 2011 r. 

Cechą wspólną grup przestępczych i przedsiębiorstw jest główny, finansowy cel działalności – maksymalizacja wartości. Obie organizacje postrzegane są jako forma inwestycji swych właścicieli, oczekujących z tego tytułu wymiernych korzyści finansowych w dłuższym horyzoncie czasowym[1]. Oczekiwanie to jest wynikiem zainwestowania kapitału w określone
przedsięwzięcie, rezygnacji z innych możliwości wykorzystania go (poniesienia kosztu alternatywnego) oraz podjęcia ryzyka związanego z tą inwestycją[2].
Korzyści właścicieli wiążą się więc w ujęciu długoterminowym z pomnażaniem wartości zainwestowanego przez nich kapitału. Osiągnięciu tego celu służy realizacja wielu celów cząstkowych o charakterze operacyjnym. Zaliczyć można do nich np. maksymalizację zysku i rentowności oraz racjonalizację ryzyka. Istotna jest przy tym świadomość, że maksymalizacja własnych żądań właścicieli jest jednoznaczna z maksymalizacja roszczeń innych interesariuszy, dlatego też nie powinna być w sprzeczności z interesami pozostałych grup[3] (np. dostawców usług, partnerów).

Organizacje przestępcze oraz przedsiębiorstwa to byty ekonomiczne, gdyż przekształcają nakłady w efekty w celu uzyskania dochodu (zysku). Cechą wspólna jest również ukierunkowanie na maksymalizację korzyści wynikających z oddziaływania efektu synergii. Mają więc za zadanie przyczyniać się do zwiększania stanu posiadania właścicieli kapitału, która wynika z powszechnej skłonności jednostki ludzkiej do maksymalizacji znaczenia jej egzystencji. Zasadniczą różnicę między organizacjami przestępczymi a przedsiębiorstwami ukazują kluczowe determinanty maksymalizacji wartości. Determinanty te wynikają bezpośrednio z oddziaływania tzw. nośników wartości (value drivers). Głównymi nośnikami wartości organizacji przestępczych w przeciwieństwie do przedsiębiorstw są przestępstwa.

Zarządzanie przez wartości

Wartość można analizować w wielu różnych kontekstach, gdyż występuje ona praktycznie we wszystkich obszarach ludzkiej aktywności. „Wartość” w kontekście biznesowym zazwyczaj kojarzy się z pieniędzmi. Odwołując powyższe rozumienie wartości do wartości w rozumieniu kulturowym nabiera ona innego znaczenia, tworząc system wartości. Systemy wartości to motywatory, które kształtują zachowania jednostek, organizacji i społeczeństwa. W przypadku, gdy oceniamy wartość w znaczeniu biznesowym, istotna jest relacja określonej roli gospodarczej obiektu z korzyściami ekonomicznymi – jakie korzyści jest zdolny wygenerować, funkcjonując w biznesie.

Tak więc „biznesowy obiekt wartości” to zupełnie inny obiekt niż mający walory pozabiznesowe, mimo, iż oba te obiekty mogą na siebie oddziaływać[4]. Przykład oddziaływania szczególnie uwidacznia się współcześnie. Duże nadzieje na wzrost efektywności działalności gospodarczej wiąże się obecnie z wykorzystaniem zasobów kulturowych. Wpisuje się one coraz bardziej w nabierający większego znaczenia nurt tzw. „miękkiego” zarządzania i związanych z nim „miękkich” technik. Antropologia wartości i zarządzanie przez wartości (management by values – MBV) staje się niesłychanie ważną praktycznie sferą i metajęzykiem zarządzania, która pełni funkcje spoiwa łączącego ludzi w ramach różnego rodzaju społeczności.[5] Dzięki takiemu podejściu można zwiększać wartość poprzez zarządzanie wartością z uwzględnieniem zarządzania przez wartości.

Funkcjonowanie organizacji pozostaje pod wpływem obowiązujących w danym społeczeństwie norm moralnych, etycznych i kulturowych. Zasada ta dotyczy zarówno organizacje przestępcze, jak i przedsiębiorstwa. Źródło głównej różnicy, która sprawia że organizacje przestępcze są wirusem biznesu, a nie jego przedstawicielem, tkwi w pytaniu: jakimi pozabiznesowymi wartościami kierują się członkowie grup przestępczych w kreacji wartości ekonomicznych? Poszukując odpowiedzi na to pytanie warto przyjrzeć się aspektowi o charakterze etycznym, gdyż to on jest odpowiedzialny za przyczynę odczuwania satysfakcji z pracy, identyfikację z organizacją w której funkcjonują oraz wiąże się ze stopniem zaangażowania w realizowanych projektach[6].

W gruncie rzeczy członkowie organizacji przestępczych to „homo economicus”, lub być może precyzyjniej by było ich nazwać – „homo financiarus”. Zachowują się jak zarządzający portfelem papierów wartościowych. Mają jedyny cel – maksymalizować wartość tego portfela przy równoczesnej kontroli poziomu ryzyka. Są to więc osoby działające racjonalnie, dążą do maksymalizacji osiąganych celów i do dokonywania wyborów ze względu na wartość ekonomiczną rezultatów tych wyborów. Głównym celem jaki sobie stawiają to pieniądze i władza. Widzą świat jako płaską, dwuwymiarową przestrzeń. Jednym wymiarem opisującym ją jest stopień ryzyka, a drugim poziom rentowności. Jest to zdrada ducha na rzecz mechanizmu. Realizacja tego celu odbywa się zgodnie z hasłem: „cel uświęca środki”, gdyż jest postrzegana przez nich jako właściwa droga do szczęścia. Przestępstwa i zło powstałe w wyniku przestępstwa, popełniają zatem świadomie, zgodnie z przekonaniem, że to im przyniesie szczęście.

Sokrates uznałby chyba takie zachowanie za korzystniejsze od działania nieświadomego. Uważał on bowiem, że „dobrego człowieka cechuje to, że występki popełnia umyślnie, lichego to, że mimo woli”[7]; że lepsi są ci, który szkodzą ludziom i krzywdzą ich, i oszukują, i uchybiają prawu rozmyślnie, a nie mimo woli. Konsekwencją tych słów może być stwierdzenie, że członkowie organizacji przestępczych są lepsi od osób, którzy popełniają czyny przestępcze w sposób nieświadomy.

Członkowie organizacji przestępczych mają błędny plan strategiczny dotarcia do szczęścia (błędnie szacuje przyszłe korzyści). Jest to spowodowane często uwarunkowaniami, w których żyją. Działają one jak śpiew syren opisany w utworze Homera – Odyseja[8]. Uwodzą rozum, który zostaje nakłoniony do zgody: zagłuszają (usypiają) głos rozumu, który zostaje nie pokonany, ale przekonany (diagnoza Arystotelesa) i w konsekwencji powoduje nieświadomość; lub czynią go swoim echem – zło powstałe w wyniku namiętności, które są silniejsze od oddziaływania rozumu (diagnoza Platona).

Przykład Odyseusza udowadnia, że można wygrać ze zgubnymi namiętnościami otoczenia, gdyż „wiedzieć, że się wie, co się wie i wiedzieć, że się nic nie wie – o to prawdziwa wiedza”. Pełna wiedza (prawidłowa strategia – rozeznanie co jest korzystne a co jest jedynie imitacją wartości) ma związek z mądrym ograniczeniem się – podobnie jak dobry lekarz rozróżnia, co jest możliwe w jego sztuce i do jednego pacjenta rękę przykłada, a drugiego nie tyka. Brak świadomego ograniczania się po to aby osiągnąć wolność, powoduje ryzyko ograniczania wolności. Realizacja błędnej strategii działania może wiec obrazować tworzenie własnej klatki. Taki sposób ograniczania wolności, spowodowany brakiem wiedzy, powoduje zachowanie przypominające zwierzę w niewoli. Mechanizm ten występuje również w działalności gospodarczej. W sposób trafny zdefiniował go Warren Buffet: „Jeżeli nie znasz wartości elementów swojego biznesu, znajdziesz się w rękach kogoś kto ją zna”.

W tym kontekście odnosząc się do koncepcji winy umyślnej i nie umyślnej na gruncie prawa karnego, zło świadome (na poziomie strategii) może przybierać dwie formy nieświadomości: lekkomyślności i niedbalstwa lub też formę kombinowaną (czyli złożoną i z lekkomyślności i z niedbalstwa). Pierwsza jest formą świadomej winy nieumyślnej – sprawca uświadamia sobie możliwość błędnej strategii, ale przypuszcza bezpodstawnie (brak staranności lub ostrożności w działaniu, miara tej staranności i ostrożności wynika z wiedzy), że negatywnych skutków uniknie. Niedbalstwo (nieświadoma wina nieumyślna) występuje, gdy nie przewiduje się możliwości popełnienia zła, choć powinno się i można było je przewidzieć.

Inaczej przedstawia się zatem sytuacja, gdy występuje błędny plan strategiczny i efektywny sposób realizacji tego planu, od tej gdy nie ma w ogóle planu lub też efektywność realizacji jest niezadawalająca. Zgodnie z przysłowiem „mądry człowiek uczy się na swoich błędach” większe jest prawdopodobieństwo dotarcia do dobra pełnego (wystarczy zmiana strategii).

Porównując członków organizacji przestępczych do biegaczy, mają oni bardzo dobrą kondycję, predyspozycje motoryczne i mimo, że biegną wolno, robią to świadomie – w przeciwieństwie do nieświadomie czyniących zło, którzy biec szybko nie potrafią. Słabe osiągi są konsekwencją błędnej strategii, która wynika z świadomej lub nieświadomej niewiedzy o błędzie. Zbyt dosłowne zrozumieli oni i realizują zalecenia Niccolo Machiavelliego: „Lepiej być gwałtownym niż oględnym, gdyż szczęście jest jak kobieta, którą trzeba koniecznie bić i dręczyć, aby ją posiąść”, przy czym słowo „szczęście” rozumiane jest jako korzystanie z uciech życia i zwiększania zysku, gdyż czynność bogacenia ma dla nich wartość bezpośrednią, jest ideą samą w sobie.

Komercjalizacja wartości

Oprócz zastanych uwarunkowań otoczenia organizacje przestępcze poprzez swoją działalność również współtworzą otoczenie. Do tego celu używają środki masowego przekazu, w szczególności możliwości jakie dają technologie teleinformacyjne. Oddziaływanie na otoczenie jest więc świadomym celem wynikającym z kamuflażu – maskowania rzeczywistych celów organizacji przestępczych, kreowanie popytu na usługi przestępcze oraz długofalowej strategii rozwijania przestępczości.

Za pośrednictwem środków masowego przekazu, promieniują nie tylko wielkie kultury, ale również „kultury negatywne”. Propagowanie negatywnych wzorców, wartości (kult pieniądza, życia „na luzie” w myśl powiedzenia „róbcie co chcecie”), dodaje splendoru organizacjom przestępczym i przypomina kampanię reklamową (znacznie skuteczniejszą i o większym zasięgu niż np. reklama piwa) nawołującą:Nie masz pieniędzy i perspektyw? Dołącz do nas! Z nami będzie ci dobrze. Będziesz miał pracę, pieniądze i odrobinę ryzyka. Ale przecież to lubisz! Dzięki temu organizacje przestępcze mogą wybierać najcenniejszych rekrutów spośród wielu chętnych, nie tylko osoby o niskim poziomie wiedzy i kultury, lecz przede wszystkim specjalistów z różnych dziedzin („globalizacja głów”[9]). Inną zaletą takich kampanii jest optymalizacja ryzyka, dzięki realizacji strategii przenoszenia ryzyka na innych. Jest to jeden ze sposobów na uniknięcie odpowiedzialności karnej podczas wykonywania ryzykownych działań. Sposób ten opiera się na podobnym mechanizmie jak w anegdocie o Jasiu podczas niebezpiecznych zabaw młotkiem. Otóż Jaś bawił się młotkiem i gwoździkami, wbijając je w deskę. Na zwróconą przez mamę uwagę: nie baw się tak Jasiu, bo uderzysz się w palec i będzie bolało, rezolutny Jaś odpowiedział: wcale nie będzie bolało, bo to Małgosia trzyma gwoździki. Dzięki powyższej kampanii reklamowej chętnych na rolę naiwnej Małgosi nie brakuje.

Innym wariantem komercjalizacji wartości na potrzeby optymalizacji ryzyka jest tworzenie dobrych relacji z otoczeniem i realizacje idei społecznej odpowiedzialności biznesu. Organizacje przestępcze stale muszą maskować zło wytworzone w wyniku ich działalności, funkcjonować w warunkach społecznej niewidoczności, chronić się przed oporem społecznym, potępiającym sądem ludzi. W związku z tym starają się nadać „ludzką twarz” swoim brudnym procederom, szukając przy tym poklasku mediów. Poprzez wspieranie akcji charytatywnych, domów dziecka, lokalnych zespołów sportowych (np. słynny polski gangster „Masa” sponsorował pierwszoligową drużynę koszykówki z rodzinnego Pruszkowa), zakładają fundacje (są też jednym ze sposobów „prania pieniędzy”) itp., tworzą „zasłonę dymną”. Do tych działań chętnie podczepiają się politycy, dla których uczestnictwo i niejednokrotnie patronaty w podobnych przedsięwzięciach (nagłaśnianych przez media) to kolejne punkty wyborcze. Z kolei znajomość wpływowych osób jest początkiem procesu angażowania ich w struktury organizacji przestępczych – np. poprzez korupcję, szantaż i tworzenie różnorakich związków i zależności. W konsekwencji powoduje to bezkarność i znakomity kamuflaż przestępczej działalności.

Wartości, wzorce i style zachowania, czyli szeroko rozumiana kultura organizacyjna nie jest jedynie motywatorem działań przestępczych. Oprócz wpływu na wzrost efektywności organizacyjnej oraz innowacyjności, ma ona również inną wartość ekonomiczną. Dzięki udanej promocji kultury można tworzyć rynek zbytu – wzrost podaży na produkty/usługi u odbiorców końcowych oraz trwałe powiązania między dostawcami i odbiorcami. Wzorzec materialnego dobrobytu, życia łatwego, pełnego przyjemności i atrakcji, powoduje, że niektórzy – zwłaszcza młodzież – dążą do uzyskania środków do życia „na luzie” wszelkimi metodami, nawet wbrew prawu. Stają się przez to klientelą (wierną – gdyż zazwyczaj uzależnioną oraz wypłacalną) organizacji przestępczych.

Propagowanie negatywnych wzorców może w szczególności powodować dezintegrację społeczeństwa, osłabianie bądź instrumentalne traktowanie norm społecznych, moralnych, prawnych oraz „desensytyzację” społeczeństwa, nazywaną również znieczulicą społeczną na przemoc i niesprawiedliwość. Rozwój Internetu potęguje możliwości propagowania dehumanizacji życia – kultu pieniądza, dążności do materialnych zysków za wszelką cenę, z pominięciem zasad moralnych. Posiadanie i konsumpcja staja się coraz częściej miarą wartości człowieka. Realizm powyższych stwierdzeń potwierdza również polska rzeczywistość. W konkursie Radia Zet, na pytanie: „Co byś zrobił(a) dla 100 tys. zł?” jeden z jego uczestników zaoferował obcięcie swego palca u ręki. Co gorsza ten pomysł zyskał duże uznanie wśród słuchaczy. Pod względem liczby oddanych sms-ów, uplasował się on na trzecim miejscu (po tym zdarzeniu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji zakazała dalszej emisji konkursu). Rezultat ten jest odzwierciedleniem złej kondycji społeczeństwa. Jest swego rodzajem sondażem, który potwierdza tę tezę.

Dehumanizacja życia łącznie z pogonią za sukcesem wyrażonym w pieniądzu wpływa korzystnie na rozwój przestępczości zorganizowanej. Członkowie organizacji przestępczych, nie spotykają się z potępieniem społecznym, a wręcz przeciwnie z wyrozumiałością i uznaniem dla wyjątkowego sprytu i przedsiębiorczości (widać to szczególnie w obszarze zorganizowanych przestępstw gospodarczych). Z badań przeprowadzonych przez Janusza Czapińskiego wynika iż, Polacy sami siebie oceniają jako zaradni i sprytni, choć amoralni w swej przedsiębiorczości, gdyż kiedy nadarza się okazja to bez skrupułów po prostu „kiwają państwo”. Dzięki temu zwiększa się również „szara strefa”, podziemie przestępcze, a w rezultacie też baza rekrutacyjna do nielegalnej działalności.

Patologie w życiu społecznym, politycznym i gospodarczym mogą spowodować „błędne koło”, gdyż powszechność ich występowania blokuje legalne drogi awansu oraz nieprawidłowo je definiuje. Niekiedy jedyną możliwością (ofertą) „wybicia się” z tłumu, kariery, szacunku, a czasami nawet egzystencji (zaspokojenie podstawowych potrzeb takich jak: jedzenie, dach nad głową itp.) jest przestępczość, a najlepiej jak by była do tego dobrze zorganizowana. Takie spojrzenie na świat może być wynikiem frustracji ludzi, którzy nie mogą osiągnąć w sposób legalny sukcesu w rozumieniu głoszonym przez mass-media i otoczenie.

Szczególnie problem ten jest aktualnie współcześnie, gdyż rozwarstwienie majątkowe powoduje protesty społeczne, a rzesza bezrobotnych w porównaniu z przedkryzysowym 2007 rokiem, w USA, strefie euro, Japonii i Wielkiej Brytanii wzrosła o jedna trzecią[10]. Rozdźwięk miedzy zarobkami „1 procenta” a „99 procent” w rozwiniętych gospodarkach rośnie i wyrasta na najważniejszy problem społeczny i globalnej ekonomii. Ugrupowanie „Okupuj Wall Street” wskazuje wprost przyczynę swojej frustracji: „Jesteśmy 99 procentami, którzy nie będą dłużej tolerować chciwości i korupcji 1 procenta”.[11] Oburzonymi są obecnie zwłaszcza ludzie młodzi, zwani pokoleniem Y. W tej grupie bezrobocie w Europie wynosi już 21 procent i nadal rośnie. Jest ono duże wyższe od średniej, gdyż ich wciąż aktywni rodzice zakonserwowali rynek i trzymają władzę.[12]

Głód sukcesu może być zaspokojony również dzięki przedsiębiorczości i innowacyjności przestępczej. Upowszechnienie „błędnego koła” tworzy mit przestępcy – bohatera. „Kto chce przestrzegać zasad dobra i zła, musi nieuchronnie zginąć wśród tylu, którzy dobrymi nie są. Nie można być moralnym, kiedy epoka jest niemoralna”. Promocja takiego myślenia rozmywa granice między dobrem a złem, prawem a bezprawiem, upowszechnia kult użycia, natychmiastowej gratyfikacji, swobody, braku jakichkolwiek zahamowań, krótko mówiąc, poszukiwania uciech. Miejsce rodziny i religii zastępuje kult pieniądza – ale łatwo i szybko zarobionego, gdyż „tylko frajerzy ciężko pracują”. To z kolei jest źródłem wielu patologii, zwłaszcza w życiu gospodarczym. Powszechnie wśród ekonomistów panuje pogląd, żebusiness is war (biznes jest wojną). W związku z tym już tylko krok od dojścia do wniosku, zgodnie ze starą premią łacińską: Inter arma silent legem, że obowiązują w nim prawa wojenne. Korporacje legalne zaczynają stosować te metody, od których specjalistami są organizacje przestępcze, co z kolei zbliża je wzajemnie do siebie. Luksus, żądza przygód i sensacji, radość z łatwo uzyskanych środków finansowych, życie pełne emocji i brutalności staje się wyznacznikiem szczęścia. Taki styl życia najłatwiej można osiągnąć odrzucając wszelkie ograniczenia i stosując wszelkie dostępne metody zgodnie z hasłem „cel uświęca środki”.


LITERATURA:
[1] Zob.: M. Prengel, Środki zwalczania przestępczości prania pieniędzy w ujęciu prawno-porównawczym, Dom Organizatora, Toruń 2003, s. 90.
[2] A. Jaki, Imperatyw kreowania wartości a teoria przedsiębiorstwa, Kwartalnik Nauk o Przedsiębiorstwie, nr 2/2011, s. 25.
[3] B. Nita, Metody wyceny i kształtowanie wartości przedsiębiorstwa, PWE, Warszawa 2007, s. 20.
[4] A. Karmańska, Wartość ekonomiczna w systemie informacyjnym rachunkowości finansowej, Difin 2009, s. 137.
[5] A. Herman, Zarządzanie przez wartości, „Kwartalnik Nauk o Przedsiębiorstwie”, Nr 3/2011, s. 2.
[6] D. Turek, Sprawiedliwość organizacyjna w przedsiębiorstwie, „Kwartalnik Nauk o Przedsiębiorstwie”, Nr 3/2011, s. 41.
[7] Platon, Hipipiasz Mniejszy, cyt. za: I. Krońska, Sokrates, Wiedza Powszechna, Warszawa 1968, s. 99.
[8] Zob. R. Mazurkiewicz, Starożytność – Średniowiecze, Antologia, Wyd. STENTOR, Warszawa 2003, s. 12 – 16
[9] Zob. E. Kolasińska, Polityka personalna w przedsiębiorstwie przyszłości, „Ekonomika i Organizacja Przedsiębiorstwa”, 2003, nr 1, s. 43 – 58.
[10] T. Jóźwiak, Wezbrała fala bezrobocia, „Forbs” grudzień 2011, s. 20.
[11] N. Chudzyńska-Stępień, Niebo miało być limitem a zaczęło się piekło, „Forbs” grudzień 2011, s. 16.
[12] F. Kowalik, Zgrzyt w szafie pokoleń, Forbs” grudzień 2011, s. 22.